7 sty 2014

Rozdział 2

~Oczyma Sakury

       [...] Po odespanym dniu, cała obolała, wstałam w końcu z łóżka. Wciąż próbowałam odtworzyć w głowie wszystkie wydarzenia z poprzedniej nocy. Pewnym było, iż przespałam się z Sasuke. Tylko...jak do tego w ogóle doszło? Kompletnie niczego nie pamiętałam.

Leniwie podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej świeżą bieliznę oraz coś na przebranie, po czym skierowałam swe kroki do łazienki. Tam w kwadrans uwinęłam się, nieco ogarniając swój wygląd. Osuszyłam ciało i po uprzednim nasmarowaniu go balsamem czekoladowym, odziałam w przygotowane wcześniej ciuchy. Mokre włosy rozczesałam, pozostawiając je do wyschnięcia. Na koniec umyłam zęby i wróciłam do pokoju.

Siedząc tak bez celu, zaczęłam przypominać sobie niektóre momenty z imprezy.
To JA weszłam do pomieszczenia, w którym jakimś trafem znajdował się również Uchiha i to JA go sprowokowałam. Nic nie zmienia jednak faktu, że, najzwyczajniej w świecie, mnie wykorzystał. Ale...co dalej?

Me refleksje przerwało nagłe pukanie do drzwi.

- Proszę! - powiedziałam dość głośno i wyraźnie, czekając na przybysza.

Do sypialni wparowała zdyszana Ino, od razu zajmując miejsce po mojej prawicy.

- Jak się czujesz, Sakura? - zapytała na wstępie, przyglądając mi się uważnie.
- Dzięki, ale nie chcesz wiedzieć - zironizowałam.
- No gadaj...co to za malinka? - wypaliła, a ja w odpowiedzi zrobiłam jedynie jakąś, chyba głupią, minę.

Jaka znowu malinka? - pomyślałam gorączkowo, wstając.

Szybko spojrzałam w lustro i rzeczywiście, miałam na szyi ślad po wargach bruneta.

- I tak mi nie uwierzysz - odparłam zrezygnowanym tonem.
- Powiedz wreszcie - ponaglała, podekscytowana.
- Przespałam się z... - przerwała, wytrzeszczając oczy.
- Sasuke? - dokończyła za mnie - Więc jednak to prawda.
- Co...skąd wiesz?!
- Słyszałam, jak chwalił się chłopakom, że zaliczył z kimś małą przygodę. Na początku nie wiedziałam, o kogo dokładnie chodziło, więc resztę informacji wyciągnęłam od tego głąba, Naruto. Wiesz, że wystarczy go trochę przycisnąć i wtedy gada wszystko - zaśmiała się na swoje stwierdzenie, ale zaraz spoważniała - Podobno Uchiha się czegoś obawiał i... - ucięłam jej.
- Kurwa...wykorzystał mnie, a ja nadal niektórych rzeczy nie pamiętam! Co ja mam teraz o nim i o tym wszystkim myśleć?! - powiedziałam z wyraźną irytacją w głosie.
- Nie wiem, Saki - dodała Yamanaka - Zabezpieczyliście się w ogóle?

Przez moment nic nie chciało dotrzeć do mego umysłu.

- Ino...co ja zrobię, jeżeli...? - wyszeptałam przez łzy, które nagle wezbrały się w moich oczach.
- Nie jesteś przecież niczego pewna, ale skoro sam nie był zbytnio zadowolony... - westchnęła - Chyba pierwszy raz w życiu popełnił błąd, a to może odbić się na jego przyszłości - zamilkła na chwilę, jakby próbując wyczuć mój nastrój - Sasuke od zawsze marzył, by dorównać bratu. Tyle, że zawsze czego by nie zrobił, to Itachi i tak był od niego o wiele lepszy. Obie dobrze wiemy, jaki jest stosunek Sasuke do tych wszystkich dziewczyn. To typ, który tylko bierze, samemu nie dając nic w zamian - sprostowała.
- Wiem i mam tylko nadzieję, że nic więcej z tego nie wyniknie.
- Nie ma co się martwić na zapas - rzuciła pewnie - Wiem tylko, że podobno dzisiaj przyjechał do niego Itachi i mają zamiar razem jechać na trasę koncertową Akatsuki*, która potrwa miesiąc, jak nie dłużej, a na dodatek, odbędzie się tuż przed zakończeniem roku akademickiego.

Szczerze...kamień spadł mi z serca, gdy to usłyszałam. Z drugiej jednak strony, trochę dziwnie się poczułam wiedząc, że już go być może więcej nie spotkam.

- Nie mówmy więcej o nim - poprosiłam, chcąc zakończyć męczący temat.
- Nie ma sprawy, więc teraz zbieram się, bo już późno, a przyszłam tylko sprawdzić, co u ciebie - skwitowała z uśmiechem.
- Dziękuję za troskę...naprawdę.
- To do jutra - ucałowała mnie w policzek i wyszła.

Położyłam się i jeszcze przez chwilę rozmyślałam. Przecież sama tego chciałam, a alkohol jedynie mi pomógł.

- Głupia - westchnęłam, okrywając się kocem.

Zasnęłam po około dziesięciu minutach [...]

*

       [...] Nazajutrz nastała sobota i, co dziwne, wstałam o dziewiątej rano. W końcu byłam wyspana. Podeszłam do szafy, wyjmując z niej szary dres, a do tego fioletowy top bez ramiączek. Poczłapałam do łazienki, gdzie odprawiłam swe codzienne rytuały. Włosy zostawiłam rozpuszczone, makijażu zaś nie robiłam. Gotowa, wróciłam do pokoju [...]

Gdy po godzinie miałam już wyjść, nagle mój telefon dał o sobie znać. Spojrzałam na wyświetlacz.

- Numer nieznany - powiedziałam na głos, po czym odebrałam.

- Pogadamy? - usłyszałam głos po drugiej stronie.

Mimowolnie poczułam złość, bo niby skąd ON miał mój numer i czego ode mnie znowu chciał?

Odetchnęłam głęboko, zakańczając rozmowę i mozolnym krokiem zeszłam na dół. Nikogo nie zastałam, gdyż rodzice pracowali, a Sasori zapewne szlajał się gdzieś po mieście z kumplami. Zapomniałam dodać, że mój kochany braciszek należał do Akatsuki*, tak jak i starszy Uchiha, więc to na stówę z nimi przesiadywał całymi dniami.

Będąc w kuchni, nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki. Na śniadanie zjadłam jedynie dwie kanapki z szynką i serem. Pozmywawszy naczynia, z powrotem udałam się na górę. Chwyciłam ponownie za telefon, na którym tym razem widniała wiadomość:

'Chcę pogadać'

Prychnęłam, odpowiadając na odczepnego:

'Nie mamy o czym! Zostaw mnie w spokoju!!'

Długo nie czekałam, bo znowu napisał:

'Wyjdź na zewnątrz'

Szybko poderwałam się z miejsca i od razu podleciałam do drzwi, otwierając je z rozmachem.

- Czego chcesz?! - warknęłam, nie racząc go nawet spojrzeniem.
- Mogę najpierw wejść? - odpowiedział pytaniem.
- Nie!! - warknęłam.
- A chcesz, żeby ktoś usłyszał naszą rozmowę? - wypalił.
- Właź - rzuciłam oschle wiedząc, że z nim przegrałam.

Gdy się odwróciłam, chłopak niespodziewanie podszedł i po prostu mocno mnie przytulił. Zaskoczona, próbowałam wyrwać się z jego uścisku, lecz na marne.

- Przepraszam - wyszeptał, delikatnie muskając me czoło.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam, kiedy już się od siebie odsunęliśmy.
- Zobaczyć cię, bo dziś w nocy wyjeżdżam z Itachi'm i jego zespołem. Nie wiem, czy kiedykolwiek tu jeszcze wrócę. Być może widzisz mnie po raz ostatni...to dlatego - odparł ze spokojem.

Spojrzałam mu w oczy, gdy staliśmy na przeciw siebie. Miał takie cudownie hipnotyzujące tęczówki. Zatonęłam w ich czarnej otchłani na moment. Po kolei oglądałam poszczególne części jego twarzy. Wzrok zatrzymałam na idealnie wykrojonych wargach. Nie mogłam uwierzyć, że spałam z takim przystojniakiem. Szybko jednak odgoniłam wszystkie te, niespodziewane, myśli.

- Cieszę się, że wreszcie zejdziesz mi z drogi - skłamałam, nie chcąc zdradzić mu swej słabości do niego.
- Jesteś bardzo szczera...doceniam. Nie wybaczysz mi tamtej nocy, ale przynajmniej wyjadę stąd z czystym sumieniem - skwitował - Żegnaj...Sakura.

Nie mogłam pozwolić, by tak po prostu sobie poszedł. Musiałam coś zrobić, zanim by postawił kolejny krok w stronę wyjścia. Moja reakcja była natychmiastowa. Chłopak nie zdążył się nawet zorientować, a już przyciskałam go swym ciałem do ściany, namiętnie całując. Jego początkowe zdziwienie szybko zastąpiło zdumienie i zaraz odwzajemnił czyn, po chwili go pogłębiając. Czułam dziwną chemię, krążącą pomiędzy nami i wprost nie mogłam przestać napawać się tym przyjemnym doznaniem. Niestety, kiedyś musieliśmy ochłonąć.
Po raz ostatni daliśmy upust wszelkim emocjom, po czym bez słowa opuścił moje mieszkanie.

Uśmiechnęłam się w duchu do siebie i, nieświadoma nadchodzących problemów, powróciłam do swych zajęć [...]

*

* - Akatsuki - zespół muzyczny, składający się z dziesięciu członków (dziewięciu mężczyzn + kobieta), którego liderem i głównym wokalistą jest starszy brat Sasuke, Itachi Uchiha.

***

Witam!!

Oto za nami drugi rozdział, w całości poświęcony Sakurze i szczerze, jestem z niego zadowolona.
Mam nadzieję, że Wam również się spodobał i oczywiście, czekam na opinie.

Mała uwaga, odnośnie całego opowiadania. Pisane jest ono w czasie rzeczywistym, a co za tym idzie, nie ma żadnych powiązań z mangowym światem ninja, Masashi'ego Kishimoto.

To chyba na tyle, więc do zobaczenia w następnej części :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz